sobota, 28 stycznia 2012

zwątpienie.

Ostatnio byłam odcięta od internetu, wszelkich portali społecznościowych. Nie miałam na to czasu. Sesja trwa a ja czuję przeogromne zmęczenie. Czasami już nawet kawa nie pomaga. Przede mną jeszcze kilka egzaminów. Mam nadzieję, że szczęśliwie dotrwam do końca i zacznę pełną regenerację sił :).
Każdy ma w sobie mieszankę wybuchową różnego rodzaju uczuć. Objawiają się one w rożnych momentach, częstokroć niespodziewanie. Nie potrafimy nad tym zapanować oraz nad skutkami działań. Ludzie popełniają błędy, za które trzeba płacić. Zrobiliście coś złego, niekoniecznie bardzo złego i ponosicie tego konsekwencje do dziś? To właśnie nie sam błąd, ale jego konsekwencje bolą najbardziej. Do tego dochodzą wyrzuty sumienia, żal i smutek. Nie mogę tu pisać o wszystkim, bo to portal dostępny dla każdego. Powiem tylko, że bardzo mi kogoś brakuje i że to sprawa nieodwracalna niestety.
Chciałabym wrócić do takiej mojej normalności. Chciałabym znów robić zdjęcia i pozować. To dawało mi tyle sił i radości. Widziałam siebie w wielu odsłonach, wielu twarzach, wcieleniach. Nie wiem co mnie powstrzymuje. Jest to niewątpliwie silne i nieustępliwe. Nie mogę się przełamać, a przecież to nie jest trudne. Nie potrafię zrobić decydującego kroku w przód. Mam coraz mniej czasu dla siebie. Nie myślę tak jak kiedyś. Mało mnie takiej jak dawniej. Innieję, zmieniam się, niknę. CO SIĘ DZIEJE?

poniedziałek, 9 stycznia 2012

przemyślenia

Każdy z Nas potrafi wykrzesać z siebie tyle sił, by osiągnąć cel. Moim dozgonnym problemem jest to, że największe motywacje, chęci i uświadomienie sobie o powadze sytuacji nastepuje wtedy, gdy mam nóż na gardle. Sesja zbliża się wielkimi krokami, póki co lajcik i nic nie robię tzn. napisałam pracę zaliczeniową, o której zapomniało 3/4 studentów i wydrukowałam notatki, ale co dalej. W środę kolokwium z ukochanej rachunkowości i angielski. Na czwartek stos czekających notatek na kurs FC, które pewnie poczekają sobie do przyszłego czwartku. Ahoj. Wybrałam sobie specjalność i czuję wewnętrzne zadowolenie. Czeka mnie 1905h specjalnościowych = sektory publiczne + dodatkowy francuski bądź hiszpański oraz chiński - prawdopodobnie! Nie czuję się najlepiej. Potrafię, potrafię, potrafię! Muszę zmienić nastawienie, bo zginę. Mam czas, ale nie na odkładanie wszystkiego, lecz na zrozumienie, że muszę wziąć się w garść!

piątek, 6 stycznia 2012

Głupi piątekk.

Kolejny dłuugi weekend. Niby to powinno cieszyć, ale... Im mam więcej czasu, tym więcej myślę a wtedy różne głupoty przychodzą do głowy. Pominę pracę zaliczeniową, środowe koło, kartkówki, egzaminy etc. *-* Przy okazji pracy; Asia miała mi pomóc i co? Muszę liczyć na siebie. Jak zwykle. Częstokroć narzekam na zbyt krótkie dni a dziś zdaje się mieć milion godzin! I po co?
No i właśnie uświadomiłam sobie, że wymagam dobrego zachowania a sama nie jestem zbyt dobra :( I piszę i piszę i piszę, ale nie to, to co powinnam. A Amy inspiruje. Czasami czekam na coś, nic konkretnego, ale bardzo przy tym ważnego i mimo że nie wiem co to mogłoby być, musi cieszyć a jak nie następuje to mam pretensje. I sama nie wiem o co. Usunęłam avatar, bo zwyczajnie mi się znudził. I zdjęcia na fejsbuku też usunęłam. Zdaje się z tego samego powodu. Bo to taki moment, bez emocji lub z ich nadmiarem, gdy muszę coś zrobić a później żałować. Ale chyba jeszcze nie żałuję, więc on trwa. Dlatego idę wypić kakao i z głową pełną głupot obejrzeć The O.C.

wtorek, 3 stycznia 2012

Wystarczy chwila do namysłu i...

Są takie chwile, które wzbudzają we mnie ogromne emocje. Są też takie, które mijają niezauważone. I jedne i drugie skłaniają ku refleksjom, przemyśleniom i zmuszają do wyciągania wniosków. Nie zawsze są one trafne, ale właśnie te mieszają, mylą, nasilają całe negatywne nastawienie. Bywają też te bardzo prawdziwe, jednocześnie bolesne. I jedne i drugie są w połowie dobre i złe. Czasami chciałabym zmienić absolutnie wszystko, zapomnieć o tym co było złe i zacząć od początku. Tak trudno wcielić w życie obrane cele, postanowienia. Tak bardzo brakuje mi silnej woli. Czasami czuję się zupełnie sama. Tak jakby problemy wszystkich dookoła były prawdziwe i ważne, a moje nie. Tak trudno znaleźć osobę, która wierzy i ufa. By budować potrzeba ogromu czasu, by zburzyć zaledwie sekundę. Nikt nie jest idealny, nikt nie jest bez win. Dlaczego to ja muszę się zmienić, uchylać, wyciągać pierwsza ręką? Może po prostu potrzebuję odrobinę uwagi i zrozumienia. Brak wszystkiego powoduje bunt na rzeczywistość, który staje się ucieczką.

niedziela, 1 stycznia 2012

Nowy rok, nowe życie.

Oficjalnie można przyjąć, że rok 2011 został zakończony. Nie ukrywam, że cieszę się z tego przeogromnie, z wielu, dość znaczących powodów. 2011 dał mi nieźle popalić, ale po to tak się dzieje, byśmy powstali silniejsi. Oczywiście wydarzyło się też wiele dobrego. Poznałam wspaniałych, wartościowych ludzi, którzy pomagali, dodawali sił i energii, oraz wiarę w lepsze jutro. Jesteście niesamowici!
Życzę sobie przede wszystkim optymizmu, wiary w piękno świata, samozaparcia, silnej woli, zrozumienia i cierpliwości. Tak naprawdę świat nie jest na tyle zły, co ludzie, którzy widzą go w ten sposób a trudne ścieżki, to tylko ludzka wyobraźnia. Sami lubimy utrudniać sobie życie i z rzeczy błahych robić naprawdę wielką rzecz. Słowa pozostaną słowami a czyny czynami. Wam natomiast życzę poznania najwspanialszych ludzi, którzy będą emanowali radością i przyjaźnią. Czym byłby świat bez nich? Pamiętajcie, że Wasz los jest w Waszych rękach a rzeczy z pozoru niemożliwe - są w zasięgu wzroku. Wystarczy je dostrzec.
Postanowienia noworoczne są, obrane cele i dążenia także. Zatem od dziś starajmy się żyć lepiej. Stary rok odszedł, trzeba pozwolić mu odejść. Pozostały setki wspomnień, uczuć, emocji. Myślę, że się uda. Gorzej z latami wcześniejszymi.

_Wasza emfabel.