Każdy za czymś goni, do czegoś dąży. Ja chciałabym zaznać takiego miłego, przyjemnego spokoju, gdzie nie musiałabym się o nic martwić, o niczym nie myśleć, nie zadręczać się i nieustannie starać się by się starać by się postarać i był tego efekt. Pozytywny efekt. Tak naprawdę chciałabym cofnąć czas do hmm. może 2010 roku, kiedy to czułam się beztrosko. Byli wtedy przy mnie najprawdziwsi przyjaciele jakich do tej pory miałam i mama. Teraz... Jakoś nie czuję tej magii, a czas płynie. Każdego dnia spotyka się nowych ludzi, ale nic już nie jest takie jak kiedyś. Bardzo tego żałuję choć ludzie się zmieniają, okoliczności również. Jakoś dziwnie chce mi się płakać i nie czuję szczęścia. Dziś przebiegłam niezłą trasę, myślałam, że to wyzwoli endorfinki, ale jest wręcz przeciwnie. Chyba powinnam pójść już spać. Trzymajcie się!
"Taki świat kiedyś sobie wyśniłem. Każde bla bla, to tylko bla bla, bo gdy Bóg jest Twoim ochroniarzem, to oszukasz diabła."
czwartek, 18 lipca 2013
piątek, 12 kwietnia 2013
cisza.
Tak dawno nic nie pisałam. Sama nie wiem o czym to świadczy. Byś może o braku czasu bądź też braku chęci. Sama nie wiem po co znów to robię. Kochana Marika, tak dobrze wpływają na mnie Twoje słowa. Może masz rację. Sęk tkwi właśnie w słowach. Marzę o oczyszczeniu głowy z tego, co sama wytworzyłam. Gubimy się po to, by się odnaleźć, jest złe po to, by wkrótce było dobrze, bo po burzy wychodzi słońce. Czekam na to nieustannie, lecz nie pomagam. Wręcz utrudniam. Jest coś, za czym tęsknimy, jest coś, co kochamy, są cele do których dążymy. Czuję się wrakiem. Nie widzę niczego dobrego, wszędzie czuję zło, podstęp. Tak jakbym uważała, że przecież kogoś takiego złego jak ja nie może spotkać coś dobrego. ''Wszystko jest takie łatwe i paradoksalne.''. Życie to nieustanna walka, o siebie, o dzień, o sukces. Nie ma chwil radości, szczęścia. Stoję i czekam, na skazanie. ANajgorsza jest niepewność, która przeszywa mnie do szpiku kości. Każdego dnia boję się, boję się że Cię stracę. "Z radością odkrywać każdy dzień''. Nie potrafię. Nie można mieć kogoś na własność a nie potrafię docenić, że jest. Boję się, że po szeregu krzywd odejdzie, lecz nie robię nic, by coś zmienić i zatrzymać. Jest tyle spraw ważnych, lecz dla mnie to nic. Stoję w miejscu, książki leżą, notatki leżą. Nic samo się nie zrobi. A ja myślę, że tak. To naiwność? Czy wiary można się nauczyć? Poproszę. Czy zaufania można nabrać? Też się przyda. Albo poproszę złotą rybkę... Jedno życzenie. Chciałabym, byś znów była tu obok. "Że warto wierzyć w ludzi". Boję się. Ile razy jeszcze powtórzę to słowo? "Dopóki my będziemy wciąż tacy sami". Ale ja nie chccę być tą osobą co teraz. Chcę być taka jak kiedyś, kiedy znajdowałam radość, insporację niemal z powietrza. Nic nie mogło mnie złamać, zniszczyć, wytrącić z równowagi. Po prostu byłam szczęśliwa. Jesli jest coś, co spowoduje, że to wróci, to o nic innego nie proszę.
cytaty-z tego[link]
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)